Prawdziwy romans (True Romance)

 Film, tak naprawdę opowiada o miłości, o zmarnowanej szansie na lepszą przyszłość, którą można kupić za pieniądze. Obraz jest brutalny, przemoc ukazana bez typowego plastiku, sceny ją przedstawiające zrealizowano po mistrzowsku. Historia tylko z początku wydaje się banalna, pozytywne zakończenie, z garścią nie domówień, które jednak nie kłują w oczy. 
 Tak można go pokrótce opisać. W głównej roli, znany przede wszystkim z wywiadu z wampirem Christian Slater., a u jego boku Patricia Arquette. Co ciekawe największe gwiazdy nie zostały obsadzone w rolach głównych. Brad Pitt pokazuje się zaledwie kilka razy, ale to on nadaje właściwego biegu wydarzeniom. Bardzo podobał mi się znany z rodziny Soprano James Gandolfini . Rola zagrana przez niego była tak mocno z kontrastowana z powszednimi, że naprawdę znać bardzo dobrego aktora . Cała fabuła zmierza do tragicznego finału, którego tłem jest odpowiednio dobrana muzyka, tworząca nastrój, nie do pokonania. Zwroty akcji są mocno naciągane, a przynajmniej jeden, ale raczej nie przeszkadza w odbiorze filmu. Świetny film do obejrzenia wieczorem, choć o miłości nie nadaje się do oglądania we dwoje.